Nie każde opuszczenie domu związane jest z podróżą. Droga żołnierza na front i drogi frontowe nigdy podróżą nie są! To jest tułaczka, która bardzo często nie w domu się kończy. Czy można sprawiedliwie rozstrzygnąć o sensie różnych zakończeń żołnierskich tułaczek?
Wielu mądrych i godnych ludzi w 2010 roku skierowało do nas Polaków, na rocznicę zakończenia II wojny światowej, apel o uczczenie tych żołnierzy radzieckich, dla których końcem tułaczki w tej wojnie była śmierć na obecnych ziemiach polskich.
Może ten nasz gest, głęboko przecież ludzki, ale i głęboko tkwiący w naszej tradycji, spowoduje w przyszłości uczczenie także przez samych Rosjan pamięci wszystkich radzieckich żołnierzy. Także tych, którzy w wyniku zbrodniczej decyzji Stalina po powrocie ze „zwycięskiej wojny” resztę życia spędzili w łagrach archipelagu GUŁAG
Niezależnie od rozwoju sytuacji u naszych sąsiadów, wola pojednania z nimi wyrażana przez nas samych, nam samym posłuży na pewno!
Zaloguj się, aby skomentować tę podróż
Komentarze
-
Kiedyś ten znicz tam zapalę...z przekonaniem.
-
...tak się składa, że w parku Poniatowskiego, w którym jest ten cmentarz, stosunkowo blisko jest także i plac zabaw dla dzieci, i muszla koncertowa. Wczoraj (4 czerwca 2016) odbył się tam Piknik Wolności -
http://lodz.wyborcza.pl/lodz/1,35153,20183710,piknik-wolnosci-w-parku-poniatowskiego-tekst-aktualizowany.html
- przesadziłbym mówiąc, że każdy uczestnik odwiedził groby na cmentarzu, ale widziałem ludzi, także z dziećmi, którzy choć chwilę poświęcili mogiłom... -
...dziwnie historia się toczy. Na wiosnę 2010 roku wydawało się, że jakiś krok do pojednania z Rosjanami, nawet tymi z putinowskiego kręgu, został uczyniony. Jesienią 2014 to pojednanie się bardzo oddaliło! Może teraz serce znowu patrzy przez pryzmat zaborów, najazdu w 1939 roku, Katynia, ukrytej okupacji Polski po II wojnie światowej, ale na szczęście jest jeszcze rozum, który nakazuje pamiętać o zniewoleniu przeciętnego Rosjanina przez własne państwo!...
-
...chyba nie przypuszczaliśmy w Polsce, w 2010 roku, że cztery lata później zostaniemy zawróceni z drogi ku pojednaniu, co nie oznacza, żeby po raz kolejny na nią nie wchodzić...
-
...zapewne pamiętasz, Sławku, cytat z serialu, który chętnie oglądaliśmy w dzieciństwie. Myślę o "Czterech pancernych', a sam cytat brzmiał: "...wojna dróg nie wybiera!...". Patrzymy na ten serial mając w tyle głowy naszą młodość, bo sam film sporo przekłamań w sobie miał. Ten cytat jednak jest prawdziwy...
-
Zajrzałem tu bo dzisiejszy dzień, nie tak odległy od świąt minionych pozwala oddać się zadumie i refleksji. Dlaczego tak wiele obcych grobów jest na naszej ziemi?. Dlaczego tu pozostali choć nie " chcieli ". Dziękuję Piotrze za słowa wstępu do tej nieziemskiej podróży.
-
...dzięki Kubdu!
...masz rację, że nie jest łatwo, ale chyba się powinno próbować trafić także do tych niezorientowanych, nie tylko młodych...
-
Zapalam znicz tym co "w wyniku zbrodniczej decyzji Stalina po powrocie ze „zwycięskiej wojny” resztę życia spędzili w łagrach archipelagu GUŁAG". Chamić obyczajów nie zamierzam. Agresywna nie jestem i co do naszej noblistki , hm, wcześniejszych wierszy cytować nie będę, ale niezorientowani, młodsi powinni wiedzieć, że Stalina wysławiać lubiła, oj lubiła.
-
Piotrze, bardzo dziękuję Ci za tą relację. Normalny ludzki odruch zapalenia lampki na grobie innej osoby, obcej,nie znanej nam, ale poległej na naszej ziemi urasta ostatnio do rangi wydarzenia. To smutne, ale polityka, a właściwie agresywna walka o władzę, szczególnie wiadomo kogo, prowadzi do chamienia obyczajów. Grób to grób i zmarłemu należy się szacunek, a wykorzystywanie grobów i śmierci dla doraźnych celów politycznych to zwyczajne chamstwo. Tym cenniejszy był ten apel i tym bardziej niezrozumiałe i chore głosy protestu. A wszystkim, którzy nie mają współczucia dla ludzkiej śmierci dedykuję wiersz naszej noblistki - 'Obóz głodowy pod Jasłem'
Napisz to. Napisz. Zwykłym atramentem
na zwykłym papierze : nie dano im jeść,
wszyscy pomarli z głodu. Wszyscy. Ilu?
To duża łąka. Ile trawy
przypadło na jednego? Napisz.: nie wiem.
Historia zaokrągla szkielety do zera.
Tysiąc i jeden to wciąż jeszcze tysiąc.
Ten jeden, jakby go wcale nie było:
płód urojony, kołyska próżna,
elementarz otwarty dla nikogo,
powietrze, które śmieje się, krzyczy i rośnie,
schody dla pustki zbiegającej do ogrodu,
miejsce niczyje w szeregu.
Jesteśmy na tej łące, gdzie stało się ciałem.
A ona milczy jak kupiony świadek.
W słońcu. Zielona. Tam opodal las
do żucia drewna, do picia spod kory -
porcja widoku całodzienna,
póki się nie oślepnie. W górze ptak,
który po ustach przesuwa się cieniem
pożywnych skrzydeł. Otwierały się szczęki,
uderzał ząb o ząb.
Nocą na niebie błyskał sierpień
i żął na śnione chleby.
Nadlatywały ręce w poczerniałych ikon,
z pustymi kielichami w palcach.
Śpiewano z ziemią w ustach. Śliczną pieśń
o tym, że wojna trafia prosto w serce.
Napisz, jaka tu cisza.
Tak. -
...było nas trochę, którzyśmy wczoraj zapalili znicze na grobach "sowietów"...
Nie dla chwalenia się powiem, że któregoś 1 listopada w połowie lat 70-tych w grupie studenckiej przyszliśmy na widoczny na zdjęciach cmentarz (jest dosłownie przy budynkach Politechniki Łódzkiej) i też zapaliliśmy światła...
...tak wyszło samo z siebie, bez nakazu, bez niczyjej sugestii. Nie należeliśmy też do żadnej organizacji politycznej. Później był rok 1976 i następnych lat kilkanaście, podczas których tego rodzaju samorzutne gesty, o pojednaniu z "ludźmi radzieckimi" ( bo i takie nazewnictwo próbowano zaflancować w Polsce) nie mówiąc, były nie do pomyślenia.
Kolejne dwie dekady "przymierzaliśmy się" do działań, jeśli nie do końca z serca, to z rozsądku płynących...
...może teraz do rozsądku więcej serca dorzucić by trzeba? -
też zapaliłam światełko na Cmentarzu Żołnierzy Radzieckich w Pruszczu Gdańskim.